czwartek, 8 sierpnia 2019

Świadectwo z pielgrzymki na Festiwal Młodych w Medjugorie 2019

Križevac. Góra o wysokości 520 m n.p.m. (jakich wiele w Polsce), nie jest wymagająca pod względem fizycznym. Ale niewątpliwie duchowym. Droga krzyżowa, której doświadczyliśmy była niezwykła. Szczególnie dla mnie. Dobrze, jeśli każda taka jest. Czasami jednak nie myślimy o bliźnich, o bólu, cierpieniu drugiego człowieka. Zapominamy o cierpieniu Chrystusa Zmartwychwstałego. Tego Żywego Boga, który jest w każdym z nas. I którego jesteśmy dziećmi. Choć o to nie prosiłem, mogłem pomóc pani, która ujęła mnie swoją wiarą. Nazwała mnie swoim Szymonem z Cyreny, co mnie szczerze wzruszyło. Kolejną dla mnie niezwykłą chwilą, to pomoc młodej kobiety, która chwyciła wspomnianą panią pod rękę i z szacunkiem i miłością okazaną bliźniemu pomogła dojść na górę. Nawiasem mówiąc, obie poznałem na tej samej pielgrzymce i obie ujęły mnie siłą wiary i miłością do Jezusa. A także do drugiego człowieka. Patrzyłem na tę scenę z podziwem i szacunkiem. Chwała Bogu za ten piękny czas, który, mam nadzieję, wyda owoce również w moim życiu.


Pielgrzym Krzysztof



dziękuje za świadectwo. Od siebie dodam tylko tyle że Pan Bóg dokonuje niemożliwego. Ja poprosiłam Go o tą osobę której mogłabym pomóc i nagle pojawiła się Pani Karolina chorująca na astmę której to wejście na pewno było Panu Bogu miłe bo ofiarowała swoje cierpienie. Zadziwiające jest to że ja wylosowałam stacje Weronika ociera twarz Panu Jezusowi i podczas tej wędrówki mogłam otrzeć krople potu Pani Karolinie która dzielnie pięła się w górę pomimo trudności oddechowych. Pan Bóg natychmiast wysłuchał mojej modlitwy kiedy poprosiłam go o to abym mogła komuś służyć sobą bo to wejście nie było dla mnie wymagające. Idąc za rękę ze mną łzy wdzięczności Pani Karoliny były zupełnie nieadekwatne do wysiłku którego nawet nie odczułam, zawstydzało mnie to. W pewnym momencie Pani Karolina powiedziała na głos do mnie, będę modliła się za Ciebie do końca mojego życia i tutaj wymieniła intencję w której będzie się modliła. Była to intencja w jakiej ja sama wspinałam się na górę. Kolejny znak od Pana Boga, że nie musimy troszczyć się o siebie tak bardzo, bo kiedy dostrzeżemy drugiego człowieka On jest w Nim i zna nasze serca oraz to czego nam potrzeba. To była dla mnie cenna lekcja wielkości naszego Boga. Krzysiu Tobie dziękuje za
to ze krok w krok oświetlałeś nam drogę i ponownie okazało się ze razem możemy więcej a cos co dla nas może być mało znaczące dla kogoś znaczyć może wiele, drobne gesty, rozmowa, uśmiech, uścisk dłoni. Na górę weszliśmy w dobrych humorach pomimo pobudki o 3 w nocy 😀Dobry Bóg niech zawsze nas prowadzi. ❤️

Pielgrzymowiczka Monika

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pamiętaj, że ponosisz odpowiedzialność za swoje słowa.